Forum LaotonG Strona Główna
->
Debaty LaotonG
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Our mindS
----------------
Magic
Other
Q i A
Alith
----------------
Chinese language
Wyprawy do Chin
Zhou Jielun
katfe
----------------
Whatever
Alith & katfe
----------------
Debaty LaotonG
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
katfe
Wysłany: Pon 21:51, 19 Mar 2007
Temat postu:
Nie czytasz chyba ze zrozumieniem. Chodziło mi o to, że marzenia są w stanie tak człowieka zmotywować, że za wszelką cene bedzie do ich spełnienia dążył nie patrząc na tego konsekwencje..
Ling Ling
Wysłany: Pon 16:38, 13 Lis 2006
Temat postu:
katfe napisał:
marzenie to jest taka akcja, która - jeśli jest naprawdę pożądana - potrafi ci zrobić taką wodę z mózgu, że jesteś w stanie wszystko oddać, by dojść do celu.
To taki świetny bonusik od życia, taki cel, a nawet i sens życia dla niektórych. Dla większosći chciałam powiedzieć.
po to się uganiać za marzeniem. właśnie po to. bo zabiera ci zdrowy rozsądek i racjonalność.
No bez przesady!
Są marzenia i marzenia. Moim marzeniem jest dostać Nobla w dziedzinie literatury. No i co? Niszczy mnie to jakoś? Mam wodę z mózgu? Nie. Po prostu dalej piszę książki, opowiadania i nowele i sobie marzę... jak byłoby miło dostać Nobla. Taka wspaniała nagroda... znaczyłoby, że mam talent, że ludzie chcą mnie czytać... Co jest w tym złego, albo głupiego?
Mam - a raczej miałam - marzenie zamieszkać w Hong Kongu. Dwa lata temu nawet nie mogłam marzyć o tym, że w ogóle HK kiedyś zobaczę, bo to wydawało się całkiem niemożliwe.
Teraz to już nie jest marzeniem. W Hong Kongu byłam, i to nie raz. A zamieszkanie w HK jest już nie marzeniem, tylko konkretnym planem na przyszłość. Spełnialnym planem. Co więc złego w popracowaniu nieco, by marzenie spełnić?
Moim marzeniem było zobaczyć Andy'ego Lau na żywo. Dla tych, które nie wiedzą - to taki bardzo znany aktor z Hong Kongu. W tym roku byłam na jego imprezie urodzinowej. Dostałam od niego prezent, przekazałam dla niego prezent. Co roku dostaję od niego katki urodzinowe. No to co, że jako jedna z wielu jego fanów? Marzenie - wydawałoby się senna zjawa wręcz, mniej prawdopodobna od tego Nobla - się spełniło.
Marzenia są od tego, by się wyrwać z szarej, podłej rzeczywistości. By przenieść się na chwilkę w lepszy świat. A miejsce po tych, które się spełniają, natychmiast zajmują kolejne marzenia.
Mnie osobiście żal ludzi, którzy marzyć nie potrafią. Szkoda mi ich, bo nie mają wyobraźni, a wyobraźnia to wspaniała rzecz. Tak samo, jak marzenia
katfe
Wysłany: Wto 17:13, 27 Cze 2006
Temat postu:
fajnie
alith
Wysłany: Wto 10:18, 27 Cze 2006
Temat postu:
No sis ja tam musze gdzies mieszkac. Znalazlam wiec Taiwanke, ktora z reszta jak ostatnio sprawdzilam mieszka normalnie prawie w centrum wiec bede miec wszedzie blisko, w sumie to jeszcze nie wiem gdzie bede miec tak blisko, no ale przynajmniej mam gdzie mieszkac. Teraz to sie zastanawiam ile kasy bedzie mi potrzebne na chinskie stolowanie sie przez dwa miesiace.
katfe
Wysłany: Pon 21:16, 26 Cze 2006
Temat postu:
zdaje sie, czy o cyzmś nie wiem ?!
jaka kobieta ?!
alith
Wysłany: Nie 17:50, 25 Cze 2006
Temat postu:
A no wiem... Mam wode zamiast mozgu jada calkiem sama na Taiwan do kobiety ktorej nie znam i jeszcze nie zaczelam sie bac, ale mam na to jeszcze ponad miesiac. A pozatym wszystko jak narazie przyslania mi sesja. Pewnie jak sie skonczy to dopadnie mnie paniczny strach, ktory bedzie mi ciagle do ucha szeptal: "Po co ty tam jedziesz!" + inne szczegoly ktore moga mi sie tam jedynej samotnej przytrafic. Ale to jest czesc mojego marzenia wiec pojade, nawet jakbym miala sie tam dwa miesiace totalnie wynudzic.
katfe
Wysłany: Czw 22:42, 22 Cze 2006
Temat postu:
marzenie to jest taka akcja, która - jeśli jest naprawdę pożądana - potrafi ci zrobić taką wodę z mózgu, że jesteś w stanie wszystko oddać, by dojść do celu.
To taki świetny bonusik od życia, taki cel, a nawet i sens życia dla niektórych. Dla większosći chciałam powiedzieć.
po to się uganiać za marzeniem. właśnie po to. bo zabiera ci zdrowy rozsądek i racjonalność.
Alith wie coś o tym, ja też.
Bryza
Wysłany: Czw 10:57, 22 Cze 2006
Temat postu:
no pewnie nie wiec mozesz mi je objasnic teraz...
katfe
Wysłany: Śro 23:50, 21 Cze 2006
Temat postu:
a znasz
prawdziwe
znaczenie pojęcia
marzenia
?
a z tym bledem to skomentuje to tak :
Gość
Wysłany: Śro 22:24, 21 Cze 2006
Temat postu:
a tutaj to ja sie musze niezgodzic, z tego by wynikalo, ze marzenia nie sa nic warte i dlatego nie powinno sie nic robic aby je urzeczywistnic . Blad, uwazam ze jednak warto nawet czasem zaryzykowac, jesli nawet nie spelni sie ono w 100 % to przeciez to zawsze jakies nowe doswiadczenie, nowy punkt widzenia, wspomnienia itd.
choc nie w pelni rozumiem pojecia "lajzowatego marzenia", powiem tyle, po jaka cholere sie w nie angazowac jesli na koncu okazuje sie ze wszystko sie przez nie traci a i pewnie cierpi?
no to tyle
katfe
Wysłany: Wto 22:27, 20 Cze 2006
Temat postu:
mnie się zdaje, czy koleżanka zamyka temacik ? :-)
a więc ja go wznowię .
otóż.
marzenia to takie łajzy, dla których wszystko można poświęcić.
a wiecie co może być gorsze od łajzowatego marzenia dla którego wszystko się poświęciło ?
ja wam powiem:
BEZCZELNE ŁAJZOWATE MARZENIE.
to jest taka cholera, co to wszystko dla niej poświęcasz, a gdy już wszystko stracisz, okazuje się, że tak naprawdę to nie było twoje marzenie.
i mam farta, że tego nie doświadczyłam.
odpowiadając
Alith
:
zaznaczam, że ludzie potrafią być NAPRAWDĘ bezwzględni w swoim skur.. - braku miłosierdzia dla bliźnich
i tu jets racja.
są tacy, którzym podoba się takie psucie życia innym. niszczenie marzeń.
nie wiem - moda jakaś ? trend ? bonus ? inne ścierwo ?
jeśli taki jest hit tego sezonu (który - o zgrozo ! - trwa już od kiedy pamiętam), to ja jestem całkowite bezguście, które nie wie nic o modzie.
i wszyscy wiemy czemu.
Bryza
Wysłany: Czw 20:16, 15 Cze 2006
Temat postu: freedom of word
Oczywiście ze każdy ma prawo do tego co chce powiedziec/napisac, a co nie, i chyba każdy musi to prawo uszanowac. No i sam temat – Marzena to cos bardzo osobistego, w każdym razie powodzenia w ich realizacji i dzieki za madre zdania
alith
Wysłany: Czw 19:45, 15 Cze 2006
Temat postu:
No dokladnie sistah takich najwazniejszych marzen sie nie wymawia na glos, bo sie nie spelnia. Ale nie jednokrotnie bywa tak ze nie spelniaja sie przez to ze zawsze znajda sie ludzie, ktorzy beda zazdrosni i beda chciali i robili wszystko aby nasze marzenie sie nie spelnilo. Nie potrafie wytlumaczyc skad sie biora tacy ludzie i jaki maja cel w gnojuniu czyjegos zycia. Moze po prostu sa zazdrosni, moze grzeje ich ze inni maja lepiej od nich, moze to jest ich hobby, a moze sami sie zagubili w swoich pragnieniach i juz sami nie wiedza co chca, albo nie potrafia tego zrealizowac i azeby nie poczuc sie jakimis tam gorszymi looserami wpiepszaja sie do innych alby i im namacic w zyciu. Odpowiedzi na pytanie czemu chyba nigdy nie znajde, ale nawet nie bede sobie zawracal glowy, bo szkoda czasu na rozkninianie psychiki chamskiej czesci spoleczenstwa.
Wazne ze ja wiem i ze Katfe wie czego chcemy. I sistha niech nam juz tak zostanie. Bedziemy dazyc do spelnienia wlasnych marzen, bo o to w nich chodzi.
katfe
Wysłany: Czw 19:36, 15 Cze 2006
Temat postu:
Są takie marzenia, co dają nam siłę.
Są takie, co nas niszczą.
Są takie, które znikają z czasem.
Są takie, które towarzyszą nam przez całe życie, aż do końca.,
A ja mam takie, których nikt nigdy nie poznał i tak też zostanie.
Alith wyłączam z powyższego zdania.
Wie.
I ona i ja wiemy i to jest koniec.
Przekonałam się, że gdy za dużo się człowiek ludziom ujawni, to go zniszczą, zgnoją.
Więc mój marzeniowy azyl znam tylko ja i alith.
I tak już zostanie.
Co za dużo to niezdrowo.
O !
właśnie dlatego wam powiem, że moim marzeniem jest święty spokój.
Bo i tak każdy kto to przeczyta pomyśli, żem leniwa or smth.
A ja i alith wiemy o co chodzi, i w tym cała rzecz.
Bo we dwoje zawsze raźniej.
alith
Wysłany: Czw 19:00, 15 Cze 2006
Temat postu:
Ja jak bylam mala chcialam zostac ninja, potem chcialam spewac i przerabiac filmy ktore mi sie do konca nie podobaly. Teraz chialabym umiec tanczyc, ale jestem za stara na nauke (+za leniwa) a pozatym w NSC nie ma za bardzo sie gdzie uczyc takiego tanca jak ja chce. Teraz marze zeby nauczyc sie perfekcyjnie chinskiego. A marzenie ktore juz mialam od dawna spelnilo sie po czesci bo bylam juz w Hong Kongu teraz pojade na Taiwan, ale to jest tylko czesc marzenia. Wiadomo ze nie moge zdradzic jakie ono jest z obawy ze sie nie spalni
A tak w ogole to w kosmos tez bym chciala poleciec.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin